Orkiszowe oponki mojej babci
No i to jest przepis idealny.
Babcine są najlepsze, prawda?
I oczywiście nie tuczą... I tak jest w tym przypadku. I w teorii i w praktyce.
Oponki są lekkie, nie aż tak bardzo tłuste jak mogłoby się wydawać, delikatnie słodkie. Po prostu przepyszne.
Na samym dole znajdziecie rady babci, aby wszystko poszło idealnie :)
Składniki:
600 g sera białego (zmielonego)
500 g mąki orkiszowej
4 żółtka
3 łyżki jogurtu
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżka spirytusu lub octu
4 łyżki ksylitolu/erytrolu
+ 1 litr oleju do smażenia
1 ziemniak(wyszorowany i pokrojony na frytki)
Przygotowanie:
Żółtka ucieramy z ksylitolem/erytrolem, octem/spirytusem oraz sokiem z cytryny.
Do miski przekładamy zmielony ser biały i jogurt.
Mąkę przesiewamy z sodą i proszkiem do pieczenia.
Mieszamy ciasto ręką. Ciasto jest dosyć klejące, podsypujemy je mąką.
Olej wlewamy do niskiego garnka i go rozgrzewamy.
Ciasto dzielimy na mniejsze kawałki i je wałkujemy na grubość ok. 1/1,5 cm.
Wykrawamy oponki szklanką i robimy w środku dziurki. Wrzucamy na gorący olej, jeżeli się pieni dodajemy ziemniaka. Smażymy z każdej strony przez ok. 0,5-1 minutę.
Rady:
Oponki są mało słodkie. Możemy dodać więcej słodzidła lub posypać cukrem pudrem.
Oponki, które "czekają" na smażenie układamy na ścierce.
Usmażone oponki osuszamy lekko ręcznikiem papierowym.
Dzięki spirytusowi/octowi (można użyć dowolnego alkoholu, my dodałyśmy rum) oponki chłoną mniej tłuszczu i są lżejsze.
Wrzucony ziemniak do oleju sprawi, że nie będzie on się pienił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz